Kazanie wygłoszone na mszy św. za rodziny oraz o nawrócenie publicznych grzeszników (28.09.2019)

Spread the love

?Boże, coś Polskę przez tak długie wieki

Otaczał blaskiem potęgi i chwały,

Coś ją osłaniał tarczą swej opieki

Od nieszczęść, które przygnębić ją miały!

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie:

Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie!?

W iluż polskich kościołach w czasach słusznie minionych śpiewano tę pieśń, wypraszając Boskiej przychylności i płynącego z Niebios błogosławieństwa dla działań, których celem  miała być wolna Polska? Ojczyzna niepodległa, w której przechowywane pieczołowicie w rodzinach wiara i patriotyzm byłyby chlubą każdego Polaka, nie zaś powodem lęku lub przedmiotem donosów mających zaszkodzić komukolwiek w karierze zawodowej czy życiu prywatnym.

?Wtedy kiedy los nieznany

Rozsypywał nas po kątach,

Kiedy obce wiatry grały,

Obce orły na proporcach,

Przy ogniskach wybuchała

Niezmożona nuta swojska.

Żeby Polska, żeby Polska,

Żeby Polska była Polską!

Zrzucał uczeń portret cara,

Ksiądz Ściegienny wznosił modły,

Opatrywał wóz Drzymała,

Dumne wiersze pisał Norwid.

I kto szablę mógł utrzymać,

Ten formował legion, wojska.

Żeby Polska, żeby Polska,

Żeby Polska była Polską!

Matki, żony w mrocznych izbach

Wyszywały na sztandarach

Hasło: „Honor i Ojczyzna”.

I ruszała w pole wiara.

I ruszała wiara w pole

Od Chicago do Tobolska.

Żeby Polska, żeby Polska,

Żeby Polska była Polską!?

Kiedy po latach niewoli Bóg wejrzał na upokorzenie swojego ludu, kiedy biały dym nad Kaplicą Sykstyńską zwiastował nowego Następcę św. Piotra, serca Polaków zabiły mocniej i wypełniły się nadzieją. Imię kardynała z Krakowa sprawiło, że nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia poczuliśmy się wewnętrznie wolni.

?Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej Ziemi??. Te słowa, które padły w stolicy naszej Ojczyzny, rządzonej wówczas przez towarzyszy słuchających mocodawców ze Wschodu miały moc, która zachwiała fundamentami uzbrojonego po zęby systemu. Okazało się, że fala pokojowego protestu, łańcuch ludzkich serc, ludzi różnych stanów, zawodów, ludzi żyjących obok siebie, mijających się w drodze do pracy, zapędzonych i pochłoniętych swoimi własnymi sprawami, zamienił się w społeczny zryw, będący nie tylko wołaniem o chleb i wolność, ale zryw będący odpowiedzią na wołanie Papieża z Dalekiego Kraju. ?Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.

Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!

Dzisiaj często człowiek nie wie, co kryje się w jego wnętrzu, w głębokości jego duszy i serca. Tak często niepewny sensu życia na tej ziemi i ogarnięty zwątpieniem, które zamienia się w rozpacz. Pozwólcie więc, proszę was, błagam was z pokorą i zaufaniem! Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego. Właśnie dzisiaj cały Kościół (?), modli się, rozmyśla, działa, ponieważ Chrystusowe słowa docierają do wszystkich ludzi i są przez nich przyjmowane jako posłanie nadziei, ocalenia, całkowitego wyzwolenia.?

My Polacy wtedy uwierzyliśmy, że nasz sen o wolności może się ziścić, że możemy być gospodarzami we własnym domu, jak pisał poeta:

?Bez lokatorów stukających w ściany

Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać

O sprawach które wszyscy znamy?

Kiedy runęły już mury, gdy wydawało nam się, że nasz sen o wolności się ziścił, Nasz wielki święty, największy z rodu Polaków wołał do nas przestrzegając nas:

?Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej. (?) Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm?.

Drodzy bracia i siostry. To właśnie wierność tym słowom, to ewangeliczne wezwanie do obrony prawdy o człowieku, do obrony wartości poniewieranych, wyszydzanych i szyderczo profanowanych na tzw. marszach równości gromadzi nas tu na mszy św., adoracji i różańcu. Chcemy zastanowić się nad tym, co znaczy poprawna koncepcja osoby ludzkiej i wołać o zmiłowanie do Nieba, gdy na ulicach naszego miasta jawnie i w majestacie prawa, wbrew woli większości mieszkańców, będą propagowane zachowania grzeszne, sprzeczne z naturą. Zachowania, które św. Paweł w liście do Rzymian nazywa ?zboczeniem?, przestrzegając, że ci, którzy się takich czynów dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.

Zastanówmy się więc nad tym, jaką koncepcję osoby ludzkiej głosi Kościół a jaką głoszą ci, którzy próbują obalić obowiązujący porządek prawny i społeczny, angażując w to cały aparat Państwa.

Bóg wyrzekł Słowo i stał się świat. Z niczego, z niebytu wyłoniło się wszystko co istnieje prócz Boga. ?Stworzył więc Bóg człowieka, stworzył mężczyznę i kobietę?. Dziś narzucana nam wbrew naszej woli ideologia próbuje wmówić nam, że człowiek sam się stwarza, że bez względu na płeć genetyczną czy biologiczną może uważać się za mężczyznę, kobietę czy inne wymyślone płci, bazujące zazwyczaj na moralnym nieuporządkowaniu.

Człowiek zdetronizował Boga, zrzucił go z Tronu i sam uznał się za własnego stwórcę. Rzecz tak oczywista, tak podstawowa jak płeć człowieka została zakwestionowana. Ci zaś, którzy nie chcą tego uznać są obrażani, a nawet już także w Polsce upominani, karani, zwalniani z pracy.

Gdzie zatem jest wolność? Gdzie jest równość wobec prawa, której rzekomo domagają się manifestujący swoją seksualność na ulicach. Czyż nie ma się wrażenia, że przy milczącej zgodzie narodu, rządzących i rządzonych wracają czasy, które bł. Ks. Jerzy Popiełuszko charakteryzował tak: ?tylko i wyłącznie katolikowi nie wolno propagować skutecznie swoich poglądów. Zabrania mu się nie tylko zwalczać poglądy przeciwne lub w jakiś inny sposób polemizować, lecz po prostu nie wolno mu bronić przekonań swoich czy przekonań ogólnoludzkich wobec napaści choćby najbardziej oszczerczych i krzywdzących. Nie wolno prostować fałszów, które inni mają pełną swobodę głosić i rozszerzać bezkarnie…”

Bóg powiedział do pierwszych rodziców:  ?Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.?

Współczesny świat w swym szalonym pędzie próbuje odwrócić kierunek stworzenia i wszelkimi sposobami propaguje aborcję, eutanazję, homozwiązki i inne zachowania, których cel jest ten sam. Wyludnić ziemię i poddać człowieka innemu stworzeniu. Pozbawiwszy Boga należnego mu tronu Ojciec kłamstwa teraz uderza w osobę ludzką. Po odrzuceniu prawdy o Bogu teraz fałszuje prawdę  o człowieku. To właśnie z tym fałszerstwem mamy do czynienia na ulicach naszych miast. Stąd taka eskalacja pogardy dla Boga i człowieka, stąd uderzenie w świętość Boga, rodziny i osoby ludzkiej.

Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą. Dziś natomiast wmawia nam się, zmusza się współczesne społeczeństwa do uznania, że rodzina to niekoniecznie związek mężczyzny i kobiety.

Bóg mówi i staje się świat, człowiek zaś chce aby to jego słowo go stwarzało. Bóg mówi Wam oddaję ziemię, duch tego świata rozdziera szaty i mówi trzeba pozbyć się człowieka, aby ziemia mogła dalej istnieć. Bóg mówi bądźcie płodni, Duch tego świata zalewa nas cywilizacją śmierci z aborcją, eutanazją, antykoncepcją i wszystkim innym, co sprzeciwia się Boskiemu zamysłowi względem nas.

Bóg wydaje za nas Swojego Syna, aby nas zbawił, człowiek szuka sobie innych idoli i żąda, aby szukać spełnienia poprzez sprzeczne z naturą sposoby zaspakajania swoich rządz i zafałszowanie prawdy o ludzkiej płciowości. Tak oto dzieło stworzenia zaczyna odwracać swój bieg.

Zbawiciel mówi, ?będziesz miłował swego bliźniego, świat zastępuje słowo miłość bliźniego słowem tolerancja, które za chwilę zmienia swoje znaczenie prowadząc do afirmacji grzechu. Bóg poprzez krzyż i poświęcenie, poprzez ofiarę za nas i dla nas wypełnia po brzegi znaczenie słowa ?miłość?, świat domaga się, aby za miłość uznać rozwiązłość i grzech. Bóg stwarza człowieka wolnym, czyni go dzieckiem Bożym, duch tego świata też woła ?wolność?, ale jak widzimy to na przykładzie innych krajów, innych miast, wolność nadająca przywileje mniejszości prowadzi do zamknięcia ust i pozbawienia podstawowych praw większości.

Do niedawna wydawało się nam, że nie grozi nam obawa o zwolnienie z pracy czy uczelni za cytowanie Pisma św., w tym tych dramatycznych słów naszego wielkiego patrona, Apostoła Narodów św. Pawła, że ?mężczyźni współżyjący ze sobą królestwa Bożego nie odziedziczą.

Dziś w naszym wołaniu o poszanowanie prawdy o człowieku mamy prawo czuć się opuszczeni przez tych, którzy zostali powołani, aby stać na straży Prawdy i Dobra. Ignorowanie tak licznie wyrażonego sprzeciwu mieszkańców, odrzucenie przez wymiar sprawiedliwości decyzji Pana Prezydenta, postawienie jednej wartości konstytucyjnej nad inną, sprawia, że dużymi krokami staje się coraz bardziej aktualna przestroga św. Jana Pawła II ?demokracja bez wartości zamienia się w bardziej jawny lub zakamuflowany totalitaryzm?.

Dlatego też bracia i siostry, trzeba nam szykować się na czas próby naszych sumień, na czas, kiedy po jakże bolesnych czasach komunistycznego reżimu znów mniejszość w imię wyznawanej przez siebie ideologii próbuje i będzie coraz bardziej otwarcie próbować narzucić nam swoją wolę, prowadząc do destrukcji życia rodzinnego i społecznego. Zmieniając znaczenie słów, jakimi się posługujemy, fałszując Ewangelię i mówiąc nam, jak mamy żyć i w co wierzyć. Czas próby naszych sumień nadchodzi. Mówił nam o tym proroczym głosem św. Jan Paweł II na Polskiej ziemi w 1995 roku, kiedy wołał:

?Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2). Pamiętam, że powiedziałem te słowa w Gdańsku podczas odwiedzin w 1987 r. na Zaspie.

Nasz wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom. W imię totalitarnych ideologii miliony ludzi zmuszano do działań niezgodnych z ich najgłębszymi przekonaniami. Wyjątkowo bolesne doświadczenia ma pod tym względem cała Europa Środkowowschodnia. Pamiętamy ten okres zniewalania sumień, okres pogardy dla godności człowieka, cierpień tylu niewinnych ludzi, którzy własnym przekonaniom postanowili być wierni. Pamiętamy, jak doniosłą rolę odegrał w tamtych trudnych czasach Kościół jako obrońca praw sumienia – i to nie tylko ludzi wierzących!

Zadawaliśmy sobie w tamtych latach pytanie: „Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień?” Za jaką cenę „może”? Właśnie: za jaką cenę?… Tą ceną są, niestety, głębokie rany w tkance moralnej narodu, a przede wszystkim w duszach Polaków, które jeszcze się nie zabliźniły, które jeszcze długo trzeba będzie leczyć.

O tamtych czasach, czasach wielkiej próby sumień trzeba pamiętać, gdyż są one dla nas stale aktualną przestrogą i wezwaniem do czujności: aby sumienia Polaków nie ulegały demoralizacji, aby nie poddawały się prądom moralnego permisywizmu, aby umiały odkryć wyzwalający charakter wskazań Ewangelii i Bożych przykazań, aby umiały wybierać, pamiętając o Chrystusowej przestrodze: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mk 8,36-37).

Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.

Bracia i Siostry!

Czas próby polskich sumień trwa!?

Dlatego też drodzy bracia i siostry, wy wszyscy, którzy przyszliście tutaj, aby modlić się wspólnie za rodziny i o nawrócenie publicznych grzeszników. Przyszliście zgromadzeni jak jedna rodzina dzieci Bożych, bez transparentów, znaków ugrupowań i środowisk religijnych, społecznych czy politycznych. Przyszliście tutaj stanąć przed Chrystusem. Zwracam się do Was jako wasz brat. Ja, nazywany księdzem homofobem z Lublina, przez tych samych, którzy Was nazywają ?moherami?, ?faszystami?, ?radykałami?, ?kibolami?, ?zadymiarzami? i innymi określeniami będącymi w zasobie słownictwa wyznawców ?mowy ?miłości?, która nie wyklucza?. Zwracam się do was z całą pokorą i uniżeniem sługi Ewangelii. Kiedy dobiegnie końca ta msza św., kiedy upadniemy na kolana przed Najświętszym Sakramentem, a później chwycimy do ręki różańce, abyście pamiętali, że wolność jest nam nie tylko dana, ale też zadana. Proszę Was, abyście pamiętali, że pod naporem różańcowej modlitwy dokonywały się prawdziwe społeczne i moralne rewolucje. To różańcami i tylko modlitwą różańcową na ulicach miast Filipińczycy pokonali uzbrojony po zęby system, który bez jednego wystrzału oddał władzę i dyktator opuścił kraj. Nie zapominajcie o powojennej historii Austrii, która modlitwie różańcowej zawdzięcza zwycięstwo, gdzie w chwili słabości Stalina Armia Czerwona pokojowo opuściła kraj.

Polska, nasza Ojczyzna ma piękną kartę walki bez użycia przemocy. Jest wszakże królestwem Maryi.  Zatem bracia i siostry, cokolwiek dziś nie stanie się na ulicach naszego miasta, proszę Was, abyście nie dali się sprowokować. Oczy wielu będą zwrócone dziś na nas. Także tu, w tej świątyni jak w czasach komunistycznego reżimu, także dziś niektórzy są tutaj służbowo. Nagrywają i wypatrują wszystkiego, co mogłoby posłużyć im w walce z Bogiem i rodziną. Chcemy i Wam powiedzieć bracia, że wbrew temu, jak nas nazywacie, m.in. różnymi ?fobami?, nie jesteśmy żadnymi fobami, gdyż my się was nie boimy. My się tylko nie godzimy na waszą wizję świata, na rugowanie Boga z przestrzeni naukowej i publicznej a zastępowaniem Go sexedukacją. Nie godzimy się na hejtowanie i obrażanie nas wierzących, przy jednoczesnym wprowadzaniu współczesnej cenzury medialnej, zwłaszcza w mediach elektronicznych. Nie ma i nie będzie zgody nas wierzących na zamknięcie nas w zakrystiach, a celebrowaniem w to miejsce bluźnierczych tzw. ?marszów równości?, nazywanych w krajach zachodu ?Marszami Dumy Gejowskiej?. My się Was nie boimy, i co więcej. Zarejestrujcie to dobrze i przekażcie tym, dla których będziecie sporządzać służbowe notatki i pisać propagandowe artykuły. My was kochamy! Kochamy też tych naszych braci i siostry, którzy obrażają nas na ulicach, angażując w to ogromne publiczne pieniądze, policję i służby powołane do zabezpieczenia ładu społecznego.

Właśnie dlatego tu jesteśmy, by modlić się o nasze osobiste, wasze i ich nawrócenie. Tak, bracia i siostry, my zawsze zaczynamy od siebie. Czyż nie słyszeliście na początku mszy św., jak wyznawaliśmy głośno ?moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina?? Czynimy tak każdego dnia i na każdej mszy. Bo my mamy świadomość naszej grzeszności i błagamy Boga o łaskę nawrócenia, a dziś modlimy się, abyście i wy, razem z nami, bez flag, transparentów i obscenicznych gestów skorzystali z tej strefy wolnej od grzechu, która rozpościera się w każdym konfesjonale. Modlimy się, abyście nie poszli na potępienie, ale byście się nawrócili. Przestali promować grzeszne zachowania a umiłowali Prawdę, Dobro i Piękno. To nie na marszach równości, ale właśnie tu, na każdej mszy odbywa się najprawdziwsza manifestacja równości. Tu chowamy do kieszeni partyjne legitymacje i zginamy kolana przed Bogiem. Tu przekazujemy sobie znak pokoju i tu przypominamy sobie, że wszyscy mamy jednego Ojca ? Boga.

To właśnie z tych ambon padają słowa, że wszyscy mamy tę samą godność dzieci Bożych.

To właśnie tu, w kościele uczymy się i przypominamy sobie, że wszystkich nas Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo, stworzył jako mężczyznę i kobietę. Zatem definiowanie płci człowieka inaczej, przez pryzmat jego grzechów, czy to sodomskich, czy innych nie buduje żadnej równości, ale w nią godzi i ją niszczy. Określanie płci poprzez sposób, w jaki człowiek grzeszy, urąga Bogu Stwórcy. Człowiek został odkupiony przez Jezusa Chrystusa, Syn Boży przelał Swoją krew, aby wyzwolić nas z niewoli grzechu. Zatem publiczne demonstrowanie grzechu, pochwała grzechu, epatowanie grzechem i nieporządkiem moralnym nie jest żadną równością. Jest uderzeniem w równość, jest obrazą równości. Duch święty uświęca nas, zatem narzucanie nam grzechu, prowokowanie grzechem, paraliżowanie normalnego życia miasta, i to w dużej mierze poprzez osoby nie będące mieszkańcami Lublina nie jest żadną równością. Jest największym dowodem nierówności, jest skrajną nietolerancją i narzucaniem nam rzeczy, których nie chcemy! Jeden ze znanych działaczy gejowskich w Lublinie pisze wprost na swoim profilu: ?Nie, nie chcemy tolerancji. Tolerancja brzmi jak okazanie komuś łaski. Łaskawie pozwolę ci tu być. Nie potrzebujemy niczyjej łaski. My mamy prawo tu być tacy, jacy jesteśmy Mamy prawo się obnosić. (?) I nie będziecie nam wyznaczać gdzie i jak możemy być, a jak i gdzie nie możemy, bo nie macie do tego prawa.?

Drodzy bracia i siostry, jeśli jeszcze nie wiedzieliśmy, mieliśmy wątpliwości o co chodzi w marszach dumy gejowskiej to już wiecie. Pozostaje tylko pytanie, czy my Polacy, mający bolesne doświadczenie totalitarnych reżimów znów pozwolimy, aby krzykliwa mniejszość narzuciła nam swoje prawa i podporządkowała sobie większość? By kierowana własnymi fobiami, uprzedzeniami, nienawiścią do Kościoła, chrześcijaństwa i rodziny odebrała nam prawo do normalnego życia? Czy chodzi tu rzeczywiście o równość, czy też o dominację i zamknięcie ust wszystkim, którzy jeszcze myślą inaczej? Milczenie ze strachu, dla świętego spokoju dziś, oznaczać będzie jak w innych krajach Europy Zachodniej konieczność milczenia jutro. Trzeciej drogi nie ma.

Zatem w imię prawdziwej równości, takiej, miłości, która nikogo nie wyklucza, bo Chrystus umarła za nas wszystkich, w imię wolności, która jest nam dana, nie dopuśćmy, aby ów spektakularny atak na wartości, na rodzinę wywrócił porządek prawny i społeczny, by odebrał prawa nam do wolności słowa i wolności religijnej.

Pamiętajmy jednak bracia, że jakiekolwiek akty przemocy wszędzie na świecie służyły przesuwaniu granic w prawie na korzyść działaczy homoseksualnych. To jest czas budzenia naszych sumień. Nie wolno nam milczeć, ale nie wolno nam też odpowiadać złem na zło, przemocą na przemoc. Zło mamy dobrem zwyciężać. W czasach walki o prawdziwą wolność zawsze w trudnych chwilach naszej historii osoby wzywające do przemocy, dopuszczające się aktów przemocy zatrzymywano i przekazywano policji uznając ich za prowokatorów. Dziś też trzeba przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ten, kto będzie podnosił rękę na brata, kto będzie wzywał do przemocy będzie zwyczajnie prowokatorem, mającym sprawić, że to nie nasze wołanie o poszanowanie wolności, to nie nasze wołanie o prawdę, ale kłamstwa wrogów Chrystusowego krzyża będą ukazywane jako coś, czego trzeba bronić. Aktywiści dumy gejowskiej tylko czekają, aby wmówić światu, że to nie torowanie drogi przez kordony policji obscenicznym prowokacjom jest przemocą na wrażliwości mieszkańców, ale że nasze modlitewne wołanie bez względu na padające tu słowa będzie podżeganiem do nienawiści, tak, jak robili to komunistyczni propagatorzy z kazaniami bł. Ks. Jerzego Popiełuszki.

Niech to zabrzmi wyjątkowo mocno, każdy kto będzie wzywał do aktów przemocy, kto będzie dopuszczał się aktów przemocy, będzie uznany za prowokatora działającego na rzecz ?działaczów dumy gejowskiej?

Zanim tu przyszliśmy, wsłuchiwaliśmy się w głos kapłana, którego msze i kazania nazywano seansami nienawiści, a który zanim został zamordowany wzywał: ?Aby zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka, nie wolno walczyć przemocą. Komu nie udało się zwyciężyć sercem i rozumem, usiłuje zwyciężyć przemocą. Każdy przejaw przemocy dowodzi moralnej niższości. Najwspanialsze i najtrwalsze walki, jakie zna ludzkość, jakie zna historia, to walki ludzkiej myśli. Najnędzniejsze i najkrótsze – to walki przemocy. Idea, która potrzebuje broni, by się utrzymać, sama obumiera. Idea, która utrzymuje się tylko przy użyciu przemocy, jest wypaczona. Idea, która jest zdolna do życia, podbija sobą, za nią spontanicznie idą miliony.?

Zatem bracia i siostry, ja ksiądz homofob z Lublina, Wasz brat, proszę Was, tu obecnych. Moje siostry i moich braci, błagam was, w Imię Ran Chrystusowych, na Pamięć Jego męki, abyście modlili się wraz ze mną w intencji, w której modlił się w swym ostatnim różańcu męczennik naszych czasów, błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, módlcie się ?byśmy byli wolni od lęku zastraszenia, ale przede wszystkim od rządzy odwetu i przemocy.?

Dlatego też drodzy bracia i siostry. Niech nasza modlitwa nie ustaje. Niech to, co będziemy robić po wyjściu z tej świątyni nie zniweczy intencji, z jakimi tu przyszliśmy. Nasz sprzeciw wobec niszczenia moralnego kręgosłupa narodu musi być zdecydowany i słyszalny w debacie publicznej. Przypomnienie o tym, że demokracja bez wartości niesie nowy totalitaryzm niech spędza nam sen z oczu, ale miłość Chrystusa niech przynagla nas do modlitwy i pokuty a także do miłości nieprzyjaciół. Czas próby polskich sumień trwa. Czy obronimy je przed demoralizacją? Czy obronimy prawdę o człowieku wbrew neomarksistowskim ideologom? To zależy od tego, czy obronimy człowieczeństwo w naszych sercach, umysłach i duszach.

Módlmy się zatem za rodziny, aby były Bogiem silne. Módlmy się za nasze siostry i braci, którzy ulegli fałszywym koncepcjom człowieka aby zrozumieli swój błąd, podjęli pokutę za grzech i się nawrócili. Niech Bóg ma Was w swojej opiece i Wam błogosławi.