Miesięczne archiwum: sierpień 2014

Trzecia wojna światowa

Fot ? Steve Young - Fotolia.com
Fot ? Steve Young – Fotolia.com

„Na Antarktydzie odkryto bogate złoża ropy! Dni krwawego reżimu pingwinów są już policzone” głosi napis pod przerobionym zdjęciem, pokazującym stado tych nielotów uzbrojone w broń i amunicję na jednym z popularnych serwisów z tym podobnymi przeróbkami. Czy to tylko ponury żart?

Dla niewtajemniczonych troszkę historii, tej najnowszej. W 1990 roku dochodzi do błyskawicznej aneksji Kuwejtu przez Irak. Zaledwie kilka miesięcy później, Stany Zjednoczone wraz z szeregiem państw, przy aprobacie Rady Bezpieczeństwa ONZ rozpoczynają wojnę z Irakiem, doprowadzając do zniszczenia sił Irackich na okupowanym terytorium. Najmłodszym użytkownikom Internetu, którzy zamierzają teraz przerwać lekturę Bloga i zapytać „Wujka google” kiedy Kuwejt wstąpił do NATO, ułatwię zadanie. Nie jest i nigdy nie był członkiem NATO.

W 1994 roku siły ONZ były również obecne w Rwandzie. Na oczach żołnierzy dokonano ludobójstwa, gdyż „Błękitne Hełmy” miały jedynie misję obserwacyjną. ONZ mówiło wówczas o „aktach ludobójstwa” wzbraniając się przed nazwaniem ludobójstwem zamordowanie około miliona osób. Cóż, jeśli nazwano by rzecz po imieniu, stałoby się oczywistym, że wojska ONZ mimo mandatu obserwacyjnego, byłyby uprawnione do użycia broni. Tak się jednak składa, że w Rwandzie NIE znajdują się żadne ważne pola naftowe.

Nie to, co w Libii, gdzie w 2011 roku naloty NATO „chroniły ludność cywilną”, póki nie obalono tamtejszego dyktatora. Kiedy jego miejsce zajęło kilku innych, mniejszych rangą dyktatorów, a kraj pogrążył się w chaosie i przemocy, „zwycięska koalicja” i pozostałe kraje „miłujące pokój” ewakuowały swoje ambasady, zaś z serwisów informacyjnych w Europie zniknęły wiadomości z Libii.

Zresztą Libia, podobnie jak Syria i Irak po „demokratycznych przemianach” do dziś toną we krwi, zwłaszcza chrześcijańskiej. Nie pomaga nacisk tzw. opinii publicznej ani nawet apele Papieża Franciszka. „Stany Zjednoczone i Wspólnota Międzynarodowa” bez większych sukcesów zrzucają po kilka bomb z powietrza, pozostając z tzw. Kalifatem w stanie znanym z I wojny światowej, a nazywanym „ni wajna, ni mir”.

Ostatnio słyszymy po raz kolejny, jak to Europa i Ameryka „jest zaniepokojona” rosyjską agresją na Ukrainę. Zresztą rosyjskie wojska w NATO wskiej retoryce to wciąż „separatyści”, a cywilny samolot zestrzelony bestialsko nad Ukrainą „nie powinien się tam znaleźć. Tylko czekać, jak dowiemy się, że „pozostaje tylko ustalić, kto zmusił pilotów do lotu nad tamtym rejonem Europy.”

Kiedy oficjalne media uspokajają resztki sumienia Europy tłumaczeniem, że „nic nie można zrobić, bo Rosja to mocarstwo nuklearne”, przypomina się scena z kultowego filmu „Pan życia i śmierci”, gdzie ideowy agent, któremu wreszcie udało się aresztować bezdusznego handlarza bronią puentuje jego działalność słowami, że prawdziwą bronią masowego rażenia jest nie bomba atomowa, ale AK 47, bo to od niego ginie nieporównanie więcej ludzi, niż zginęło w Hiroszimie czy Nagasaki. Cóż, samo życie pokazuje, że słowa Papieża Franciszka o trzeciej wojnie światowej, która toczy się w wielu zakątkach świata nie były powiedziane na wyrost. Najbardziej smutne jest to, że broń nie jest używana, aby bronić niewinnych i prześladowanych, ale by zagwarantować strefy wpływów i interesy wielkich tego świata.

Kłamstwo, wielkie kłamstwo, polityka

Fot. ? nuvolanevicata - Fotolia.com
Fot. ? nuvolanevicata – Fotolia.com

„Cóż to jest prawda”, pytał Piłat kiedy Jezus w odpowiedzi na pytanie, czy jest królem, odpowiedział, że narodził się i przyszedł na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Niestety, współczesny świat, który odrzucił Chrystusa coraz bardziej ignoruje prawdę. Zresztą najbardziej zbrodnicze ideologie świata opierały się na zakłamywaniu świata. Fałszywy obraz człowieka, świata i Boga wystarczą, aby skonstruować systemy, gotowe wytoczyć morze krwi z Bogu ducha winnych ludzi.

Zakłamanie, o ile jest cechą trzymającą nas na dystans od osób tworzących narracje rodem z bajki i wpierających swoje wersje wydarzeń w ludzi, jak w zdrowego chorobę, o tyle obserwując przez ostatnie tygodnie narracje te oficjalne i te wypływające „od kuchni” można dojść do wniosku, że zakłamanie stało się dziś sposobem uprawiania polityki. Zastanawia jednak, dlaczego ludzie, którzy w systemach totalitarnych bronili się całymi dekadami przed praniem mózgów, tak łatwo przyjmują największe bzdury, którymi regularnie są faszerowani?

Jedną z przyczyn jest bez wątpienia ogromny przemysł propagandy, który mając do dyspozycji i prasę, radio i telewizję oraz własne portale internetowe kształtuje świadomość wielu, którzy myślenie, porównywanie i wyciąganie wniosków uważają za czynność zbyt obciążającą człowieka w dzisiejszym świecie.

Inną, jest bez wątpienia czerpanie osobistych korzyści z powtarzania owych bredni. Przystając do określonych grup interesu, ludzie niestety przejmują ich retorykę, powiększając grono „zacnych hipokrytów”.

Niestety, w ten sposób we współczesnym świecie, nie tylko na gruncie rodzimej polityki, ale także międzynarodowej, rośnie nie tylko grono „pożytecznych idiotów”, ale także owych „zacnych hipokrytów”, udających że ich śledztwa, spotkania, konferencje pokojowe i sankcje, zmierzają do deklarowanych efektów.

Cóż, któż z nas nie zastanawiał się w szkole podstawowej, jak to możliwe, aby tzw. cywilizowany świat patrzył z założonymi rękami, jak Lenin, Hitler i Stalin realizowali swoje chore utopie, kosztem całych państw i narodów. Dziś patrząc na wojnę ukraińsko – rosyjską, eksterminację chrześcijan w Iraku i pożal się Boże pozorowane reakcje tzw. „europejskich demokracji” oraz wdrażanie w życie nowych totalitaryzmów takich jak genderyzm czy eugenika i słuchając narracji wielkich tego świata, człowiek zaczyna zastanawiać się już nie tylko, dlaczego ludzie wciąż dają wiarę tłumaczeniom, w które nie uwierzyłoby nawet dziecko, ale czy naprawdę nie zdają sobie sprawy, do czego ów brak reakcji doprowadzi?

Cóż, Poncjusz Piłat prowadząc proces Jezusa, mimo ostrzeżeń ze strony własnej żony, pomimo teatralnych gestów z obmywaniem rąk, pozostanie już na zawsze tym prokuratorem, który skazał na śmierć najbardziej Niewinnego z Niewinnych, a jego próba uwolnienia się od odpowiedzialności na zawsze pozostanie nazwana już „gestem Piłata”. Jedynym pocieszeniem pozostaje fakt, że Ten, Który przyszedł aby dać świadectwo Prawdzie, mimo iż jest Królem, to Jego przesłanie nie ma nic wspólnego z „przesłaniami współczesnych polityków”, jakie kierują do przeciętnego zjadacza chleba.