Czytałem kiedyś książkę, w której napisane były takie słowa: ”W dniu, w którym przestaniemy o siebie walczyć, stracimy resztki człowieczeństwa”. Czym jest jednak ta walka o samego siebie? Tym, czego uczyła mnie kiedyś moja babcia w słowach modlitwy: ?Kochaj bliźniego swego jak siebie samego?, czy też bezwzględnym sięganiem po swoje, z krzywdą bliźniego? Gdzie jest nasze prawdziwe ?ja?? W pomocnej dłoni podanej drugiemu człowiekowi, które to zjawisko zdaje się, że powoli zanika, czy też w bezwzględnej sile, nie liczeniu się z innymi ludźmi, czego skutkiem są sytuacje, kiedy słyszymy, że ktoś kogoś zabił?
Codzienność bywa okrutna i nie ma co się tutaj oszukiwać, że jest inaczej. Słyszałem ostatnio, jak czterech chłopaków zgwałciło młodą dziewczynę. Człowiek zadaje sobie w takich momentach pytanie: ?czemu oni to robią?? Wystarczy się chwilę zastanowić, by zdać sobie sprawę z tego, że przecież ta skrzywdzona osoba też chciała kiedyś mieć rodzinę, też chciała żyć normalnie w tym pozbawionym uczucia świecie?
Widziałem kiedyś, jak chłopiec, który miał nie więcej niż 12 lat, pomagał starszej pani przejść przez ulice. W małym dziecku była ta miłość, zrozumienie i chęć pomocy. Dlaczego więc coraz trudniej o choćby taką, zwyczajną, pomocną dłoń? Zamiast tego nietrudno znaleźć tak wiele opinii i postaw siejących pogardę np. dla ludzi o innym kolorze skóry. Przecież ci ludzie mają takie same prawa do życia jak każdy z nas. Czy nie powinniśmy w tych różnicach jakoś odnajdywać siebie, rozmawiać oraz pomagać sobie nawzajem? Kiedyś, gdy będzie nam dane odpowiedzieć za swoje winy oraz grzechy przed Panem, zadamy sobie pytanie: ?czemu chodź jeden raz w swoim życiu nikomu nie pomogłem?? Czy nie będzie to jednak za późno?