VI niedziela zwykła „A”

Spread the love

Niech wasza mowa będzie tak ? tak, nie ? nie. Co nadto jest, od złego pochodzi. Ależ Panie, jak to wytłumaczyć współczesnemu światu? Jak wyobrazić sobie życie bez wszechobecnej reklamy, w której i tak i nie sprzęga się ze sobą? Jak funkcjonować w dzisiejszym medialnym świecie, gdzie trzeba przekonać ludzi, że tylko ja, tylko moje i niczyje inne? Zaś kilka tygodni, jak wejdzie nowy produkt, mówić, jak gdyby ludzkość doznała amnezji, że to, co było wczoraj, to już nie funkcjonalne, że teraz mamy nowe, cudowne, konieczne?

Jak żyć dzisiaj Jezusie, w świecie, gdzie wiadomość im gorsza tym lepsza, tym drożej się sprzedaje? Jak pozostać człowiekiem w świecie, gdzie inni robią swoje, przykrywając to, o czym nie chcą, aby się mówiło, jakimś innym tematem, jakąś ludzką tragedią, na którą tak czy inaczej nie mamy już wpływu, a wywołany temat jest li wyłącznie po to, abyśmy milczeli w sprawach, na które jeszcze wpływ moglibyśmy mieć spory, gdybyśmy tylko chcieli, gdybyśmy się skrzyknęli, gdybyśmy uwierzyli, że wciąż jeszcze żyjemy i nie wszystko jeszcze jest do końca przegrane.

Zrezygnowani wobec życia, wpatrzeni w wirtualne światy przestaliśmy już wierzyć, że coś jeszcze życiu może zależeć od nas. Zagubieni w tłumie ludzi o posmutniałych twarzach, zgadzamy się jakże często, by inni za nas myśleli. Czując jak niewiele mamy do powiedzenia, zgodziliśmy się już dawno, by naszą jedyną skargą stało się narzekanie.

Przestaliśmy więc już liczyć na cokolwiek więcej. Przestaliśmy już publicznie nawet głos zabierać, bo zrażeni do tych, co wczoraj byli z prawej, dzisiaj są z lewej a jutro będą z środka, boimy znów dać się oszukać, więc z góry ?odpuszczamy?.

Powoli, przez lata widać, jak nawet w naszych kościołach przybywa nie ludzi, lecz coraz więcej miejsca. Pustych ławek, przestrzeni, siwych włosów na głowach, tych, którzy tu jeszcze przychodzą, by wołać o zmiłowanie.

Zmiłowania Boskiego natomiast bardzo nam dziś trzeba, gdyż grzech już przestał być czymś wstydliwym, czymś, od czego trzeba uciekać. Dziś grzech został wpisany w państwowe dokumenty, wpisywany zaczyna być nawet w przedszkolne programy, a szatan, w którego istnienie coraz mniej ludzi wierzy, nie musi już się ukrywać, leż śmiało tryumfuje. Korzysta z wolności słowa, by bluźnić Słowu Bożemu, zbrojny w wyroki niezawisłych sądów, korzysta ze swojej mocy, by pluć prosto w twarze tym, którzy mają jeszcze odwagę głośno wołać o prawdę, wsparty dyrektywami płynącymi z zewnątrz, upomina się głośno o duszę tego narodu.

Tymczasem nauka Boża pozostaje niezmienna. Ten, Który jest miłością przypomina swe słowo. Słyszeliśmy dzisiaj: ?Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.?

Czyż więc zamiast godzić się na to, aby być martwym za życia, zamiast uznawać siebie za niewolnika złego, czy nie trzeba raczej uwierzyć na nowo, że póki życie w nas się toczy, wciąż leży przed nami ?ogień i woda. Życie i śmierć. Bóg zaś poprzez słowo przypomina nam dzisiaj: ?co ci się podoba, to będzie ci dane?.

Jakże więc możemy się dziwić, że fałszywe nauki zbierają dziś swoje żniwo? Wybierając grzech, usprawiedliwiając swoje grzechy postępowaniem innych, w tym grzechami niektórych ludzi Kościoła, nie dojdziemy nigdy do prawdy i dobra. Nie osiągniemy radości i szczęścia odrzucając świętość życia rodzinnego i małżeńskiego, nie będziemy wiedzieli gdzie podążać, stojąc na skrzyżowaniach dróg naszego życia, jeśli nie umiłujemy prawdy. Tej prawdy, którą jest Chrystus.

Powrót do prawdy, którą jest Jezus Chrystus jest dzisiaj drogą naszego ocalenia. Musimy stanąć w prawdzie my wszyscy. Duchowni i świeccy, dorośli, młodzież i dzieci.

Poznanie prawdy i umiłowanie Boga otwiera bowiem nasze serca i umysły na Odwieczną Mądrość Bożą. Pozwala nam na dostrzeżenie w świecie kierującym się prawidłami zysku i reklamy tego, co jest bezcenne. Tego, czego nie pojęli władcy tego świata.

Tą bezcenną wartością, ukrytą przed mądrymi i roztropnymi a objawioną prostaczkom, jest ta mądrość, którą ?Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej?. Trzeba bowiem spojrzenia dalszego, niż tylko własny interes, aby dostrzec w drugim człowieku brata posłanego do nas przez Boga. Potrzeba miłości większej, niż tylko zawężonej do swojego serca, aby zrozumieć, żeby w chwilach wahania, osamotnienia a być może i zdrady uznać, że nie odwet, nie chęć zemsty ani nawet rozwód, lecz wierność przysiędze danej Bogu stanowi drogę wyjścia z ciemnego tunelu lęku i osamotnienia, w jakim niejednokrotnie znajduje się współczesny człowiek.

Żadnemu bowiem człowiekowi chwały nie przyniesie ani zemsta, ani dobra osiągnięte sprytem z krzywdą bliźniego, ani władza sprawowana wbrew prawu dobra wspólnego, lecz jedynie prawdziwy radykalizm w pójściu za Chrystusem. Bowiem tylko on pośród grzechów nas wszystkich może wskazać nam drogę wyjścia. Tylko On w świecie, który rezygnuje z nadziei może wskazać drogę, na której dojrzymy radosny promień zmartwychwstania. Tylko jego miłość, która pokonała zło i śmierć może nadać na nowo sens naszemu życiu.

1 myśl w temacie “VI niedziela zwykła „A”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oblicz: * Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.