?Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?? ? powiedział kiedyś św. Augustyn. My, Niemcy, wiemy z własnego doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy oddzielenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podeptania przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia prawa ? stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj przepaści. Służba prawu i zwalczanie panowania niesprawiedliwości jest i pozostaje podstawowym zadaniem polityka. W tej historycznej chwili, gdy człowiek osiągnął władzę dotychczas niewyobrażalną, zadanie to staje się szczególnie naglące. Człowiek jest w stanie zniszczyć świat; może manipulować samym sobą. Może, by tak rzec, tworzyć byty ludzkie i usuwać inne istoty z bycia ludźmi.
Benedykt XVI, 22.09.2011 r
Cytowane powyżej słowa Ojca Świętego doskonale opisują kierunek, w którym zmierzają niektóre kraje. U podstaw politycznego i moralnego łajdactwa leży oddzielenie prawa od władzy. Uczynienie z władzy narzędzia niszczenia prawa.
Represjonowanie lekarza za postępowanie zgodne z prawem naturalnym, promocja sodomii, żonglerka kłamstw i dwulicowości, jakiej jesteśmy świadkami każą nam wszystkim zadać sobie pytanie, czy nie stanęliśmy już w miejscu, przed którym wielki papież przestrzegał cały świat przemawiając do polityków w swoim ojczystym kraju.
Najbardziej jednak przeraża fakt, że na czele krucjaty przeciwko moralności stanęli politycy, którzy przyznają się do katolicyzmu, a nawet niektórzy w przeszłości szczycili się publicznie przynależnością do wspólnot modlitewnych.
Cóż, szatan jest ojcem kłamstwa. Jego pozorny sukces polega na tym, że miesza dobro i zło, kłamstwo i prawdę, piękno i brzydotę. Wszystko po to, aby „zwieść także wybranych”. Święty papież, Jan Paweł II wołał: „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Przypominał, że Polska potrzebuje ludzi sumienia. Dziś ludzie, którzy wówczas bili mu brawo i fotografowali się z nim publicznie, prześladują ludzi sumienia. Czy nie czas więc „uprzątnąć dom ojczysty” cywilizowanymi metodami, jakie mamy do dyspozycji w tzw. demokratycznym państwie, zanim będzie za późno, jak w czasach, o których mówił Benedykt XVI? Jak długo można udawać że pada deszcz, kiedy inni plują nam w twarz? Przecież to ani chrześcijańskie, ani ludzkie!