Chleba i igrzysk

Spread the love
Marble statue of greek god with cornucopia in his hands isolated on white background (Fotolia.com)

Któż nie zna owego zawołania, które wznosili starożytni Rzymianie, domagając się rozdawnictwa oraz zabawy. Nie istotne, że rozdawanie przenaczonych na ten cel pieniędzy nie wynikało z pobudek humanitarnych, lecz jedynie odwracało uwagę od prawdziwych poczynań polityków, zaś ginący na arenach w czasie igrzysk gladiatorzy nie byli bynajmniej najmniejszym wyrzutem sumienia ani dla sprawyjących władzę, ani dla żądnego zabawy pospólstwa. Ważne aby było co jeść, ważne, aby na chwilę zapomnieć o codziennych kłopotach, niewdzięcznym losie, który poskąpił cesarskich zaszczytów i patrycjuszowskich przywilejów.

Powiadają, że historia jest nauczycielką życia, ale my  bywamy doprawdy niekiedy opornymi uczniami. Dziś, kiedy oficjalnie rozpoczynamy nowy rok szkolny, warto poświęcić te kilka słów nie tylko refleksji nad historią, choć miesiąc wrzesień będzie nam stwarzł liczne ku temu okazje, ale także dlatego, że na naukę jak powiadają nigdy nie jest za późno.

Od czasu ogłoszenia decyzji o wyborach, tych zbliżających się, portale społecznościowe zakwitły wręcz peanami na cześć ulubionych polityków i ukazały cały bezmiar ludzkiej małości w poniżaniu i dehumanizacji tych z drugiej strony barykady. Sypiące się co dnia zaproszenia do znajomych szybko okazują się wyborczymi tablicami ogłoszeń, gdzie nic poza rzeczonymi treściami nie da się innego przeczytać. Owszem, wiele razy zdarza się i mi samemu coś „polajkować” w obszarze polityki, coś wydaje się bardziej lub mniej śmieszne, coś bardziej lub mniej trafiające w sedno. Na tym chyba miały polegać „społecznościówki”, stwarzając okazję do budowania owej e społeczności. Jednak wypowiedziana przed laty wojna na górze, znana lepiej jako wojna Polsko – Polska zdaje się przekraczać kolejne niebezpieczne granice, i to takie, które na nowo trudno będzie wytyczyć.

Opluwanie własnej Ojczyzny, życzenie śmierci politycznym oponentom, promowanie sodomii i innych zachowań sprzecznych z naturą i to przez ludzi, którzy jeszcze kilka lat temu w wyborczych programach odwoływali się do nauczania św. Jana Pawła II to tylko jedna strona barykady. Co mamy po przeciwnej? Czytam i przecieram oczy ze zdumienia. Ludzie, którzy zbijali kapitał polityczny na hasłach odwołujących się do moralności, chętnie pokazujący się w kościołach i na religijnych uroczystościach hojnie na prawo i lewo rozrzucają nieswoje srebrniki i doskonale bawią się w rytm muzyki, podczas gdy na politycznych arenach wciąż umożliwia się bezkarne zabijanie nienarodzonych dzieci. Próba odwoływania się do moralności powoduje niewspółmierne ataki słowne, bo jak nie „my”, to przyjdą „oni”.

Podobnie, jak w starożytnym Rzymie giną niewinni, pozwalając politykom przedłużyć czas ich trwania przy władzy,  i brzęczą monety ku zadowoleniu ludzi, którzy nie dostrzegają, że cała zabawa w przeciwieństwie do Rzymu, tym razem odbywa się na ich własny koszt i za ich własne pieniądze.

Od kilkunastu godzin ku uciesze politycznych trolli jedni biją brawo a inni pomstują po tym, jak młodej kobiecie puściły nerwy i spoliczkowała wulgarnie zachowującą się demonstrantkę. Co za wyrazy uznania, jakie brawa i jakie zachęty, że się należało, że wreszcie ma za swoje. Czytam i próbuję odnaleźć w Ewangelii choć jeden werset, który pozwalałby mi na zrozumienie, co kieruje tymi ludźmi z obu stron barykady, jeśli zostało w nich choć trochę chrześcijańsiej tożsamości.

Przemoc w polityce prowadzi do wojny. Nie tylko zimnej i nie tylko na słowa. Pamiętamy bł. ks. Jerzego, a stronnicy obecnie miłościwie nam panujących zapewne pamiętają polityczny mord na ich Bogu ducha winnym koledze. Siedzę, czytam i nie rozumiem, czy ci naiwni zawodowi hejterzy, naprawdę nie pojmują, jaki jest faktyczny wynik tego „mało honorowego pojedynku”?  Wulgarnie zachowującej się kobiecie, poniewierającej godność bohaterów inna kobieta wymierzyła policzek. Odtrąbiono hucznie jeden do zera „dla nas”, pospólstwo wstało od klawiatur komputerów, zgasły propagandowe stacje telewizyjne sprzedające jedynie słuszną prawdę z obu stron, a błagająca wręcz o pozorną choćby przemoc opozycja, ma swoją pierwszą „męczennicę” i dowód na „krwawy reżim” panujący w Polsce. Może z dumą otwierać szampana.

Policja zachowała silne nerwy i nie dała się sprowokować, ale młoda kobieta, która nie utrzymała przy sobie rąk poszła o krok dalej. Straciła pracę i jak się domyślam doświadczy niejednej jeszcze szykany. Wojna na bilbordy za publiczne pieniądze trwa w najlepsze, baloniki lecą wyżej niż samoloty a nienarodzeni gladiatorzy toczą swój ostatni w jakże krótkim życiu, nierówny bój o przetrwanie, walkę z góry skazaną na klęskę, potyczkę z wyrokiem śmierci w kraju, gdzie prawo oszczędza jej nawet najgorszym przestępcom. Wszystko za przyzwoleniem tych, którzy trzymają polityczny klucz do zmian w rękach swoich posłów i sędziów ziemskich trybunałów. Cóż, ważne, że zabawa wciąż trwa, a złote sypią się coraz nowymi plusami. Odwołująca się do wiary i moralności publika nie widzi przecież w tym nic złego…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oblicz: * Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.