Mówimy, że wierzymy w Boga, ale pierwsze, co skutecznie pozamykaliśmy w obliczu zagrożenia to kościoły. Przystępujemy do komunii św. wierząc, że jest pokarmem na życie wieczne, ale boimy się jej przyjęcia bardziej, niż monet i banknotów przyjmowanych na ofiary. Nazywamy wariatami ludzi, którzy nie wierzą w tzw ocieplenie klimatu przez człowieka, ale wysyłamy na ulice miast policję, aby chroniła narzucających nam wizję świata, gdzie człowiek może wybrać sobie płeć. Nazywamy mordercami rybaków zabijających ryby czy myśliwych, a milczymy gdy aborcjoniści mordują nienarodzone dzieci. Plujemy w twarz etykom mówiącym, że trzeba zakazać publicznego zgorszenia w tzw. marszach równości bo zasada wolności ma być nienaruszalna, ale lekki azjatycki wirus zamienił nasze domy w oblężone twierdze. Protestujemy przed zakazem handlu w niedziele i święta, jak gdyby groziła nam przez to śmierć głodowa, ale na skutek medialnej paniki ws wirusa porobiliśmy zapasy żywności i wody na dwa miesiące do przodu. Czcimy Żołnierzy Niezłomnych ale głosujemy na potomków ich katów. Chwalimy się, że wstaliśmy z kolan a ściągamy do kraju 20 tys. obcych żołnierzy mocarstwa, które chce nas zmusić do odszkodowań dla obcych za śmierć naszych obywateli w czasie wojny. Dokąd zmierzasz Polsko, gdy kończy się świat, jaki znali nasi ojcowie?