Dzienne archiwum: 8 kwietnia 2020

Zgwałcona nadzieja

Kiedy nadszedł 13 grudnia 1981 roku wielu nie pogodziło się z odebraną wolnością. Chwiejąca się pod naporem wielkiego społecznego ruchu „Solidarności” władza, pozbawiona w realnej perspektywie „bratniej pomocy” zaangażowanej zbytnio w Afganistanie rzuciła przeciwko narodowi cały aparat przymusu. Tu i ówdzie wybuchały spontaniczne strajki, gdzieniegdzie próbowano wychodzić na ulice, ale nie po to rozpoczyna się operację na taką skalę, aby ustępować choć o krok. Ofiary? Cóż, w oficjalnej propagandzie mniejsze, niż gdyby miało dojść do wydarzeń, o które wcześniej ci sami decydenci bezskutecznie się starali. Na rozkaz z Moskwy władza ludowa …broniła nas przed interwencją Moskwy. Kto nie pamięta tamtych czasów nie zrozumie.

Dziś politycy przekrzykują się co do zasadności wprowadzania stanu wyjątkowego. Kto dał się uwikłać w kolejny „sezon wojny polsko – polskiej” może na tym etapie odpuścić sobie dalszą lekturę tego artykułu. Dziś niektórzy mówią, że stan wojenny spacyfikował społeczeństwo na prawie dekadę. Nic bardziej mylnego. Przez długich osiem lat pacyfikował i kształcił nowe pokolenie, które zbuduje modelowy socjalizm na europejską miarę. Do tego trzeba było dwóch rzeczy. Zniszczyć nadzieję tych, którzy znali ją z „eksplozji solidarności” oraz pod starymi sztandarami, głosami „nowego pokolenia” utrwalić stary porządek.

Odebrana nadzieja po 81 roku już nigdy nie wróciła. Już nic nie było takie samo. Nie ważne już było jakie role naprawdę odgrywali pierwszoplanowi bohaterowie tamtych dni, a jaką ci, po grzbietach których inni doszli do władzy. Historię niestety piszą politycy. Nie życie.

Kiedy dziś wielu mówi o stanie wyjątkowym, szkoda że przy dyskusji o wszystkim co przeżywamy nie mówi się o prawdziwej cenie jaką płacimy za wstrzymanie oddechu przez cały świat. Nie będę się wypowiadał na temat szczegółowych rozwiązań, bo to nie jest moja działka. Chcę jedynie postawić pytanie o nadzieję. We wcześniejszych wpisach zwracałem uwagę na to, że kiedy zwłaszcza my duchowni nie mówimy językiem wiary, to zwyczajnie działamy przeciwko wierze. Każdy z nas w tym trudnym czasie ma swoje role do odegrania. Dlatego patrząc na to, co dzieje się z nadzieją śmiem pytać, czy to przypadek, czy celowe działanie?

Z zegarmistrzowską precyzją są pacyfikowane zachowania, które mogłyby choć trochę pomóc ocalić nadzieję. Nadzieję, że otacza nas piękny świat, że warto walczyć o własną małą firmę, że zwykłe mycie samochodu czy zmiana opon nie zatrzymały naszego życia i świata, że do naszych kościołów kiedyś wróci życie… Że kiedyś to wszystko minie i wszyscy będziemy zaczynać żyć od nowa. Jeśli mówi się nam całą prawdę, a słuchając rządowych rozgłośni co chwilę słyszę komunikaty, by o chińskim wirusie czerpać wiedzę ze sprawdzonych oficjalnych źródeł, to wiele z zachowań, których nam zakazano nie niesie ze sobą żadnego ryzyka. Zatem pytanie wydaje się oczywiste. Nie mówi nam się całej prawdy, czy zabraniając bezpiecznych zachowań chodzi właśnie o złamanie naszej nadziei? Doprowadzenie nas do sytuacji, kiedy jedynym wyznacznikiem naszego życia będą zarządzenia i dekrety, bez prawa zadawania pytań? Tertium non datur… Jeśli prawdą jest, że mamy ogólnoświatowy dramat i potrzeba odpowiedzialnego podejścia nas wszystkich, priorytetem powinno być ocalenie wiary, nadziei i miłości. One dają nadludzką siłę w trudnych czasach. Jeśli to co się dzieje w tle chińskiego wirusa, jest gigantyczną operacją mającą stworzyć „nowy, „wspaniały” świat”, nasze wiara, nadzieja i miłość staną się pierwszoplanowymi celami. Są bowiem przeszkodą w takich działaniach. Póki co, widać gołym okiem jak wiara wielu się chwieje, nadzieja jest gwałcona, a miłość ustępuje lękowi.

Nie wiem, czy z rozmysłu czy z głupoty, ale ten gwałt na nadziei, jaki dokonuje się w wielu aspektach naszego życia sprawi, że za klika lat na nowo nabiorą znaczenia tak dobrze znane nam słowa Ignacego Krasickiego:

?Czegóż płaczesz? ? staremu mówił czyżyk młody ?
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody?.
?Tyś w niej zrodzon ? rzekł stary ? przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce ? i dlatego płaczę?.

„Co chcecie mi dać, a ja wam go wydam…?”

PIERWSZE CZYTANIE (Iz 50,4-9a)

Proroctwo o cierpiącym słudze Boga

Czytanie z Księgi proroka Izajasza.

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.

Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.

Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie!

Oto Pan Bóg mnie wspomaga! Któż mnie potępi?

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 69,8-10.21-22.31 i 33-34)

Refren: W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie.

Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie, +

hańba twarz mi okrywa. *

Dla braci moich stałem się obcym, +

i cudzoziemcem dla synów mej matki.

Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera *

i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.

Hańba złamała me serce i sił mi zabrakło, +

czekałem na współczucie, lecz nikt się nie zjawił, *

i na pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem.

Domieszali trucizny do mego pokarmu, *

a gdy byłem spragniony, poili mnie octem.

Pieśnią chcę chwalić imię Boga *

i wielbić Go z dziękczynieniem.+

Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,

niech ożyje serce szukających Boga. *

Bo Pan wysłuchuje biednych +

i swoimi więźniami nie gardzi.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Witaj nasz Królu i Zbawicielu,

Ty sam zlitowałeś się nad grzesznymi.

albo:

Witaj, nasz Królu, posłuszny woli Ojca,

jak cichego baranka na zabicie

zaprowadzono Ciebie na ukrzyżowanie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA (Mt 26,14-25)

Zdrada Judasza

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: ?Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: ?Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia??

On odrzekł: ?Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: ?Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami??. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: ?Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi?.

Zasmuceni tym bardzo, zaczęli pytać jeden przez drugiego: ?Chyba nie ja, Panie??

On zaś odpowiedział: ?Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane; lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził?.

Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: ?Czy nie ja, Rabbi?? Mówi mu: ?Tak jest, ty?.

Oto słowo Pańskie.

Słowo o Słowie

Wielka Środa ukazuje już w pełni to, co wydarzy się w najbliższe trzy dni. Maski opadły na dobre. Judasz przejmuje inicjatywę. Nie wiemy, co chciał osiągnąć swoją zdradą. Wiemy natomiast jedno. W całym swym zaangażowaniu jakie miał w Gronie Dwunastu zobaczył, że jeszcze można na tym zarobić. Pismo święte mówi, że był złodziejem. Zwyczajnie. Nawet jeśli nie sprzedał Mistrza dla zysku, zyskiem tym postanowił nie pogardzić. Ów Judasz niestety staje dziś w centrum naszych rozważań.

Ile nam potrzeba srebrników, władzy, zaszczytów, dotacji i innych beneficjów, abyśmy dorobili sobie teorię do naszego życia? Abyśmy usprawiedliwili to, co robimy, bez konieczności odnoszenia naszego życia do Ewangelii? Kiedyś jeden ze studentów prawa cytował mi chińskie przysłowie. Powiadał, że nauczył się tego na studiach. Mówił tak: „Prawo jest jak płot. Wąż się prześlizgnie, tygrys przeskoczy, ale bydło będzie za nim stało…

Otóż czy zdrada Judasza była próbą pokonania tego płotu? Na sposób węża bądź tygrysa? Niezaprzeczalnym jest, że ów apostoł wziął sprawy zbawienia we własne ręce. Nie wiemy, czy „chciał dobrze”, ale mu nie wyszło, czy krzyż Zbawiciela okazał się krzyżem nie do uniesienia? Jedno jest pewne. Jezus wzywa nas do wierności. Zapowiada represje i poniżenie. To prawdziwa cena za wierność Jezusowi. Ubijanie targu z arcykapłanami czy Cesarskim Prokuratorem kończy się jednako.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE

Ile warta jest nasza wiara, a raczej co musi się stać, abyśmy o niej zapomnieli? Tak chociaż na chwilę. Na dwa tygodnie, z możliwością przedłużenia. Dopóki się nie przyzwyczaimy? Dopóki nie uciszymy resztek wyrzutów sumienia? Jednemu z parlamentarzystów który objął urząd w obecnej kadencji napisałem, że od lat wybieraliśmy ludzi moralnych, aby zmienili politykę, ale polityka zmieniała ich. Życzyłem mu, aby w jego przypadku tak nie było. Kiedyś mieliśmy ideały. Co z nich zostało, kiedy poddaliśmy je próbie strachu i srebrników?

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH

Co zostało z moich ideałów?