Dzienne archiwum: 12 października 2013

Dziękuję, Alicjo…

Close up of male hand writing on a blackboard with copy space
Fot ? rangizzz – Fotolia.com

Ile nadziei i optymizmu potrafi wnieść w życie księdza katecheza w szkole, wie tylko ten katecheta, który pozwolił, aby jego serce zaczęło bić „w rytm szkolnych dzwonków”. Od wtorku, kiedy to eksplodowała „medialna bomba” w postaci „odpowiednio zinterpretowanej” wypowiedzi ks. Arcybiskupa Michalika, zastanawiałem się co czeka mnie na najbliższej katechezie , zwłaszcza w liceum. Jak na tę eskalację nienawiści zareagują młodzi ludzie? Pozwolą sobie wmówić „medialną interpretację wypowiedzi”, czy też przyjmą wyjaśnienia i przeprosiny za nieścisłość Hierarchy, którego znają tylko z telewizji?

Lekcję zaczynam realizując kolejny przewidziany programem temat. Zostawiam sobie kilkanaście końcowych minut na szczerą rozmowę z moimi uczniami na temat ostatnich medialnych komentarzy pod adresem Kościoła. Wypowiedzi są różne. Od tej, że dobrze się stało, iż próbuje wyjaśnić się ten bolesny temat, po te, że ofiara przestępstwa normalnie udaje się na policję i do sądu, a nie rozpętuje medialną kampanię. Słyszę też głos, że w tej wypowiedzi, każdy usłyszał to, co chciał usłyszeć.

Próbuję doprecyzować temat. Przedstawiam analogię z życia szkoły. Pytam, co robi nauczyciel, który ma wątpliwości, czy błędna odpowiedź ucznia nie jest przypadkiem „lapsusem językowym”? Słyszę w odpowiedzi, że nauczyciel ma dwa wyjścia, postawić dodatkowe pytanie, lub jeśli CHCE postawić jedynkę, to już o nic nie pyta. „Który z tych przypadków jest dociekaniem do prawdy?”, pytam nie dając za wygraną. „Czy tu chodzi o prawdę?” słyszę jeden z komentarzy padający z klasy.

Przypomina mi się tutaj świetny polski film pt. „Komornik”. Tytułowy bohater bezlitośnie egzekwuje każdy dług. Stroni od przyjmowania łapówek. Gardzi ludźmi, od których windykuje należności. Ta pogarda prowadzi go do realizacji przewrotnego planu. Przyjmuje łapówkę od jednego z wierzycieli, tylko po to, aby mimo to ściągnąć należny od niego dług. Kiedy wdraża realizację swojego planu, przychodzi mu do głowy jeszcze bardziej szalony pomysł. Pieniądze rozdaje ludziom, których wydaje mu się, że skrzywdził, i oddaje im część z zarekwirowanych przedmiotów. Nie wie jeszcze, że łapówka którą przyjął, to tzw. „zakup kontrolowany”. Prowokacja, mająca ukrócić jego działalność. Kiedy sprawę przejmuje prokuratura i zaczyna on rozumieć, że dał się podpuścić, próbuje tłumaczyć się, że pieniądze oddał ludziom. Niestety, na jego niekorzyść, prawie wszyscy zaprzeczają. Opuszczony dowiaduje się, że konsekwencji nie będzie, bo ma przyjaciół, którzy za niego poręczyli, w domyśle, że jeśli będzie lojalny względem własnego środowiska, nic mu się nie stanie. W międzyczasie do prokuratora bezskutecznie próbuje dostać się pewna kobieta. Gdy zdaje się być już po sprawie, wbiega do gabinetu tłumacząc, że ona faktycznie dostała od „Komornika” pieniądze. Prokurator nie chce jej słuchać, więc oburzona mówi: „ale tu przecież chodzi o zwykłą, ludzką UCZCIWOŚĆ”. Reakcja jej rozmówcy pozbawia ją jednak złudzeń. Prokurator spogląda bowiem na nią jak na przysłowiową kosmitkę i pyta zdziwiony, jak gdyby odkrył Amerykę: „Przepraszam, o coooo???” Kobieta zdaje się rozumieć otrzymaną lekcję. Mówi przepraszam i wychodzi z gabinetu.

O co więc chodzi w medialnych relacjach ostatnich dni? Czy oby na pewno o zwykłą, ludzką uczciwość? Na to pytanie drogi czytelniku musisz odpowiedzieć sobie sam.

Na koniec winien jestem jedno wyjaśnienie. Kim jest i co ma do tego wszystkiego tytułowa Alicja? Już tłumaczę. To jedna z moich uczennic. Ta, która bez namysłu odparła, że postawa nauczyciela w przypadku językowego potknięcia ucznia podyktowana jest tym, czy z góry przyjął, że chce postawić jedynkę, czy też postanowił dociekać prawdy. Analogia do ostatnich wydarzeń jest oczywista. Ala jednak powiedziała na tej lekcji coś jeszcze. Coś, co może być nie tylko dla mnie ale i dla innych cudowną lekcją ufności Panu Bogu, oraz nadziei, że „ludzie, zwłaszcza młodzi, swój rozum jednak mają”. „My o tym (o prawdziwych intencjach ks. Arcybiskupa oraz o tym, że grzechy nawet najcięższe kilku duchownych nie mogą przekreślać posługi wszystkich kapłanów – przypis mój) wiemy, proszę Księdza, ale co pomyślą sobie na ten temat ludzie, stojący z dala od Kościoła, nie znający go tak, jak my? Co pomyślą sobie ludzie, którzy non stop słuchają tej nagonki na księży?? Ta troska o Kościół i sprawy Boże to prawdziwy dar, jaki my księża katecheci otrzymujemy od naszych uczniów. I za to, a zwłaszcza za nich samych Bogu niech będą dzięki. I im niech będą dzięki. Tobie Alu, też bardzo dziękuję. Niech Pan Cię błogosławi i strzeże!