Dzienne archiwum: 29 stycznia 2014

„Przenikasz i znasz mnie Panie…”

Fot. ? freemixer - Fotolia.com
Fot. ? freemixer – Fotolia.com

To znane słowa Psalmu 139. Czy jednam my, ludzie znamy siebie? Potrafimy przewidzieć, jak zachowamy się, czy zachowalibyśmy się w sytuacji ekstremalnej? Ile to razy zdarza nam się powiedzieć o kimś: od tej strony Cię nie znałem. Niejednokrotnie to sytuacje trudne, czasem ekstremalne, jakich udaje się uniknąć znacznej części ludzkości stanowią silny bodziec do refleksji nad życiem, własnym postępowaniem. Innym razem do zachowań, które zaskakują nas samych. Dla jednych będą one okazją do okazania empatii, współczucia, lub w sytuacjach wyjątkowego szczęścia i „daru losu” szansą aby razem ze szczęśliwcami przeżywać radość. W przypadku innych obnażą ich duchową i emocjonalną pustkę, staną się okazją do kpin, słowotoku pozbawionego minimalnego zrozumienia czy empatii, zazdrości itp.

Bóg stworzył nas jako ukoronowanie dzieła stworzenia. Kiedy poszliśmy na współpracę ze złem, sam Syn Boży oddał własne życie, aby nas ratować. To cena, jaką Bóg za nas gotów był zapłacić, aby tylko uwolnić nas z sideł złego.

Dlatego też nie wolno nam zapominać, że człowiek, to umiłowane dziecko Boże. Stąd też Bóg nie pozostawia nas także dziś na pastwę zła. Szatan jest tylko zbuntowanym stworzeniem Bożym, które dokonało złego wyboru i dziś jako istota potępiona próbuje zadać jak największe straty rodzajowi ludzkiemu, pamiętając, że sam Syn Boży stał się dla nas człowiekiem.

To właśnie nasz Zbawiciel jest pogromcą złego. Jako ludzie ochrzczeni nosimy w sobie niewidzialną pieczęć, która mówi: „należę do Boga. Jestem jego umiłowanym dzieckiem”. To Bóg zna nas lepiej, niż my sami siebie. To Ojciec nasz w niebie wie, czego nam potrzeba, zanim go poprosimy.

Dlaczego więc pozwala na dramaty i tragedie? Czemu słyszymy o rzeczach, których nie potrafimy zrozumieć?

Kilka lat temu w przeciągu dwóch tygodni odbyły się dwa pogrzeby moich uczniów, absolwentów liceum. Dwa przypadki utonięcia, w tym jeden na krytym basenie w obecności ratownika, gdzie pomoc była natychmiastowa. Usłyszałem wówczas takie słowa: „to najbardziej bezsensowna śmierć, jaką można sobie wyobrazić”. Kiedy jednak jako księża widzieliśmy w czasie pogrzebu wielki kościół wypełniony po brzegi młodymi ludźmi uczestniczącymi we mszy, spowiadającymi się  i przystępującymi do Komunii, zaczęliśmy w pełni rozumieć, że z najbardziej bezsensownej i tragicznej śmierci, Bóg, Ojciec nasz w Niebiosach potrafi wyprowadzić jakiś głęboki sens, aby życie żadnego z Jego dzieci, nawet zakończone w brutalny i niezrozumiały sposób nigdy nie poszło na marne… Pozwólmy mu na to, bo i my i cały świat jest w Jego Boskich rękach. On jest Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana.