To, że końcówka igrzysk w Soczi będzie sygnałem do rozpoczęcia „igrzysk” na Ukrainie było wiadomo od dawna. Można było mieć jeszcze nadzieję na cud, ale taka nadzieja, jeśli chodzi o świat polityki przychodzi z trudem. Wiadomości, które dziś docierają zza naszej południowo wschodniej granicy z jednej strony przerażają, z drugiej każą postawić sobie pytanie o moralność w polityce. I to tej polityce z samej góry.
Ludzie zgromadzeni na planu Kijowa, marzący o dołączeniu do tzw. Wolnego Świata i wyrwaniu się z objęć Wschodniego Sąsiada zostali zostawieni sami sobie. Dla nas Polaków zasadnym jest postawienie retorycznego pytania: „skąd my to znamy?”
Od samego początku tego kryzysu można mieć było mieszane uczucia. Z jednej strony wschodni imperializm, mający w głębokiej pogardzie wolność, prawa narodów do samostanowienia i szacunek dla prawdy, z drugiej marzenia o Wolnym Świecie, który o czym przekonujemy się każdego dnia jest coraz mniej wolny i niezależny sprawiały, że z jednej strony chciałoby się powiedzieć, Ukraino, odwagi i do przodu, a z drugiej, nasuwa się pytanie, co jest „z przodu”?
Unia Europejska z szalejącym laicyzmem, wciskaniem sodomickich ideologii państwom członkowskim, nazywaniem ludobójstwa dzieci nienarodzonych „prawem kobiet” to chyba nie kwintesencja marzeń ludzi z kijowskiego placu, gotowych stanąć oko w oko z uzbrojonymi funkcjonariuszami ukraińskich służb? Poza tym Unia w obecnym kształcie z socjalistyczną polityką, gdzie ślimak jest rybą lądową, a urzędnicy w Brukseli wiedzą lepiej, jak wydawać pieniądze zarobione w Lublinie czy Warszawie zwyczajnie, według zasad zdrowego rozsądku musi paść, wcześniej czy później. Nie jest w stanie dać ani wolności, ani dobrobytu, jak nie były w stanie go dać imperia i systemy budujące na kłamstwie i pogwałceniu praw natury.
O co więc modlić się w te chwile, w których dokonuje się nowy podział Europy i świata? Chyba o łaskę opamiętania się ludzi zajmujących się polityką, aby nie zapomnieli, że politykiem się bywa – człowiekiem się jest. Człowiek zaś to istota, która została stworzona na obraz i podobieństwo Boże, odkupiona krwią Jezusa Chrystusa, powołana do szczęścia wiecznego. Więc? Rozwiązanie jakiegokolwiek kryzysu w Polsce, na Ukrainie czy gdziekolwiek indziej będzie możliwe tylko wtedy, jeśli ludzie stojący na przeciwko siebie zobaczą w drugim człowieku swojego brata, z którym trzeba rozmawiać, a nie do niego strzelać. Bo ani Unia, ani Rosja, ani nawet Stany Zjednoczone, Chiny i Indie razem wzięte nie przyniosą nam raju na ziemi. Początek ludzkiego szczęścia znajduje się w sercu człowieka. Tam zaczyna się inne Królestwo, które kierując się zasadami Ewangelii może uczyni także ten świat bardziej ludzkim.