Ferie dobiegły końca. Do wakacji pozostało już tylko 144 dni. Powrót do szkoły po dłuższej przerwie pozwala czasem na spojrzenie zarówno na swoją pracę jak i na otaczających nas ludzi z lekkiego dystansu, choć może bardziej właściwym słowem byłoby napisać z nieco innej perspektywy. W szóstej klasie wracamy do niezwykłego filmu „Podaj dalej”. Klasa obserwuje zmagania młodego bohatera, który uwierzył, że może zmienić świat. W tym ten, który go otacza. Swoich najbliższych, kolegów, nauczyciela…
Ja korzystam z okazji i obserwuję klasę. Przychodzi mi do głowy pytanie, ilu wśród moich uczniów mam takich Trevorów, którzy marzyli kiedyś o innym świecie i zanim na dobre weszli w dorosłe życie już zrezygnowali i się poddali? Czy idąc do pracy z ludźmi zwłaszcza z dziećmi, zastanawiamy się czasem jak wygląda ich „wielki mały świat”? Coraz więcej mówi się o indywidualizacji nauczania, coraz bardziej modyfikuje się programy nauczania, ale coś mi mówi, że człowiek coraz bardziej pozostaje samotny w swoim „małym wielkim świecie”, i bez względu na to czego się uczy i jak poznaje świat pomiędzy sferą teorii a praktyką coraz bardziej powiększa się przepaść.
Podobnie dzieje się z naszym życiem religijnym. Ile to razy uczniowie mający wiedzę na bardzo dobry lub wręcz celujący zupełnie pozostają na uboczu życia religijnego. Nie modlą się, nie spowiadają prawie w ogóle nie chodzą do Kościoła. Gdzie popełniamy błąd? Czy może mają rację ci, którzy mówią, aby skupić się tylko na meritum naszej pracy, mechanicznie, żeby nie powiedzieć rutynowo, wykonywać to, czego się od nas oczekuje, a co do reszty uznać, że przecież świata nie zmienimy i zwyczajnie nie przejmować się „małymi światami” innych ludzi?
Chyba do tego zmierza świat, w którym zdobycze techniki z jednej strony dają nam możliwość połączenia się z ludźmi na drugim końcu świata, rozmowy audio i video, a z drugiej zamykają nas samych w naszych „małych światach”, odgradzają od tych, którzy żyją obok nas, co sprawia, że zamykamy się w sobie i żyjąc obok siebie, przybieramy niczym w internecie różne awatary, będąc czasem dla samych siebie zagadką i tajemnicą. Oto dylematy na czas drugiego semestru Anno Domini 2014. Choć daleko im do Hamletowskiego „to be or not to be” to jednak warto chyba czasem się nad nimi zastanowić.