Dzienne archiwum: 24 listopada 2013

Egoizm to też miłość!

Fot. ? olly - Fotolia.com
Fot. ? olly – Fotolia.com

Pewien bogaty Egipcjanin bardzo kochał swoją żonę. Niestety, ciężko zachorowała, i mimo najlepszej opieki medycznej, jaką był w stanie jej zapewnić, zmarła. Bardzo przeżył tę śmierć. Próbując ukoić swój ból, postanowił, że wybuduje jej najpiękniejszy grobowiec na świecie. Aby to było możliwe, należało zabalsamować ciało ukochanej żony. W międzyczasie rozpoczęto budowę imponującej piramidy – grobowca, który miał przyćmić wszystkie inne współczesne grobowce. Wnętrze oczywiście było zaprojektowane przez najlepszych architektów. Wysadzane drogimi kamieniami, udekorowane złotymi ozdobami, pełne przepychu i splendoru. Wreszcie wyznaczono dzień pogrzebu. Wniesiono ciało ukochanej żony, które zmumifikowane nie było już tak piękne jak za życia. Egipcjanin nagle posmutniał. Jego wzrok wędrował  na przemian od ciała do bogatych ozdób i odwrotnie. Wreszcie  jego wzrok spoczął na ciele żony. Zamyślił się dłuższą chwilę i zdegustowany powiedział do służących: „zabierzcie TO stąd. Nie pasuje do tej cudownej konstrukcji…”.

Stara legenda, która przypomniała mi się niedzielnego wieczoru, podczas gdy przeglądam wciąż niedokończoną katechezę do drugiej klasy liceum na temat in vitro i klonowania. Ostatnim razem stwierdzenie, że in vitro to egoizm rodziców wywołało gorącą dyskusję. Jak to, oskarżać ludzi, którzy tak bardzo pragną dziecka o egoizm?  Sięgam więc do słownika języka polskiego i czytam: „egoizm –  postawa charakteryzująca się nadmierną lub wyłączną miłością samego siebie, podporządkowaniem własnym potrzebom interesów innych ludzi, myśleniem wyłącznie o sobie i swoich korzyściach. Kochani moi, więc egoizm, to też miłość! Tyle, że miłość nieuporządkowana, miłość, która przedkłada swoje „ja” nad dobro innych ludzi. w tym wypadku nad dobro także tych, którzy zostaną poczęci w sztuczny sposób, lecz „nie przejdą selekcji” i w najlepszym razie zostaną „zamrożeni” w ciekłym azocie. Egoizm nie jest nienawiścią, lecz miłością, tyle że chorą. Obiecałem moim uczniom, że poszperam w Internecie, żeby potwierdzić informację, którą kiedyś podały media. Znalazłem artykuł z Rzeczpospolitej z 2010 roku. Jest niedługi, więc go zacytuję w całości:

„Wiele kobiet na Wyspach przechodzi kosztowną procedurę in vitro, by po udanym zabiegu zmienić zdanie i usunąć ciążę. Zwykle, jak donoszą brytyjskie media, na koszt państwa.

Taką decyzję podejmuje co roku blisko 80 kobiet ? wynika z danych Urzędu ds. Płodności i Embriologii (HFEA). Prawie połowa z nich w wieku 18 ? 34 lat przerywa ciążę, kierując się względami ?społecznymi?, a nie zdrowotnymi. Część dokonuje aborcji, bo czuje się przymuszana do macierzyństwa. Inne ? bo rozpada się ich związek. Według byłej posłanki konserwatywnej Ann Widdecombe kobiety te traktują dzieci jak ?modne zabawki?. Podobnego zdania jest prof. Bill Ledger z HFEA. ? One nie mogą być zaskoczone ciążą, bo nie można przypadkiem zajść w ciążę w wyniku in vitro ? mówi.

Zabieg in vitro kosztuje do 8 tysięcy funtów. W wielu przypadkach płacą za niego, podobnie jak za aborcję (ok. 5 tysięcy funtów), państwo, czyli podatnicy.” RP 08-06-2010

Dziś Chrystusa Króla Wszechświata. Przypominają mi się słowa innej mojej uczennicy, Kasi, która na jednej z lekcji na ten temat powiedziała m.in. „O czym w ogóle jest ta dyskusja? Gdybyśmy naprawdę mieli wiarę, świat nawet nie pomyślałby o aborcji czy in vitro…”.

Może więc warto zaufać Słowu Bożemu, które zachęca nas do innej, prawdziwej miłości: „Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem! W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie! Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu! Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali! Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności! Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie! Weselcie się z tymi, którzy się weselą. płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach! Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne! Nie uważajcie sami siebie za mądrych! Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi!” Rz 12,9-18

Tragedia w górach

Fot ? Daniel Prudek - Fotolia.com
Fot ? Daniel Prudek – Fotolia.com

Podczas jednej z wypraw na Mont Everest doszło do tragedii. Zginął jeden z uczestników wyprawy, a reszta musiała zawrócić. Żegnając w sposób symboliczny swojego kolegę i towarzysza wspinaczki, ekipa przez chwilę w zamyśleniu patrzyła najpierw na przepaść, w której już na zawsze miał pozostać ich kolega, później na szczyt, po czym jeden z uczestników przemówił: „Pokonałeś nas Evereście. Jeden z nas zostanie tu na zawsze, a my musimy zawrócić. Ostateczne jednak zwycięstwo będzie należało do nas! Bo ty, już nie będziesz wyższy, niż jesteś. Twoje zbocze, nie może już być bardziej niebezpieczne, niż było dziś. My jednak schodząc na dół, idziemy, aby kiedyś tu jeszcze powrócić. I powrócimy, silniejsi i bardziej doświadczeni. Powrócimy pokonując własne słabości i lęki i wówczas cię zdobędziemy…”

To tylko legenda. Być może jak w każdej bajce i w tej legendzie jest okruch prawdy. Tyle, że ja dziś zawracam z innej „górskiej wyprawy”. Na zegarze dochodzi północ… Schodzę dzisiejszego dnia po zmaganiu się z moją ukochaną klasą. I piszę to, bez najmniejszej szczypty ironii…  Część „potyczki” dostępna w komentarzach pod wpisem „Powiedz mi czego słuchasz, a powiem ci kim jestem.” Przeglądam to wszystko i zastanawiam się, co myśleć. Tak zwyczajnie po ludzku widzę, że dziś muszę „wracać”. Trzeba jeszcze więcej modlitwy, potrzeba więcej siły i wytrwałości, bo szczyty nie będą już większe, niż wyrosły przez wieki, kiedyś więc z Bożą pomocą staną się możliwe do pokonania.

Z jednej więc strony spoglądam ku niedoścignionym szczytom, gdzie Prawda, Dobro, i Piękno spogląda oczyma pełnymi miłości na człowieka wabiąc tych, których stworzył na swój obraz i podobieństwo. Z drugiej patrzę na szczyty trudności i przeszkód, szczyty wiodące ku przepaści, w jaką spada tak wielu z tych, którzy mając dwanaście, szesnaście czy dwadzieścia kilka lat stracili już wiarę w lepszy świat, rozpoczynając rywalizacje o miano najlepszego w tym najgorszym.

Gdzie popełniliśmy błąd? Co zaniedbaliśmy, jako dorośli, katecheci, duchowni, że pokolenie, które rośnie na naszych oczach, domaga się prawa do …zmarnowania sobie życia? A teraz? Jak zwykle w takich przypadkach zasadnym staje się pytanie stawiane w słowach piosenki Perfectu:

„Czy w milczeniu białych haniebnych flag
Zejść z barykady
Czy podobnym być do skały
Posypując solą ból
Jak posąg pychy samotnie stać (…)

Czy w bezsilnej złości łykając żal
Dać się powalić
Czy się każdą chwilą bawić
Aż do końca wierząc, że
Los inny mi pisany jest (…)” ?